35 projektów na 35 lat Fundacji Shalom: Pierwsze powojenne żydowskie przedszkole w Warszawie
20 lutego 2023 - 31 grudnia 202
Co prawda żydowskie przedszkole, którego inicjatorką i założycielką była Gołda Tencer, formalnie nie było pierwszym powojennym żydowskim przedszkolem w Warszawie, ale z całą pewnością było takim przedszkolem, o jakim marzyłby każdy polski Żyd od czasów II wojny światowej.
Tragiczny czas wojny i Holokaustu, a później czas konstytuowania się nowych władz, odbudowujących Polskę jako państwo komunistyczne, w którym nie ma miejsca na autonomię i indywidualizm ani jednostek, ani mniejszości narodowych, spowodowały, że najmłodsze dzieci żydowskie języka, tradycji i kultury swoich przodków mogły się uczyć albo tylko w domach, albo w ośrodkach prywatnych, które niekoniecznie były na to przygotowane. A jeśli już, priorytetem było coś innego – tuż po zakończeniu II wojny światowej w granicach polskich odnotowano niespełna 4 tysiące dzieci żydowskich. Wśród ocalałych, do których dołączyły też dzieci repatriantów, tylko 5% miało oboje rodziców, a 58% było sierotami*. Największe znaczenie miały więc prowadzone i dotowane przez wspólnotę żydowską ośrodki, które tak bardzo tragicznie dotkniętym przez los maluchom musiały zapewnić przede wszystkim podstawową opiekę. A choć z czasem jakość życia dzieci się poprawiała, to władze, kolejnymi reformami i dekretami, skutecznie blokowały możliwość tworzenia placówek, w których możliwa byłaby edukacja wykraczająca poza “jedyną słuszną linię”. Sytuacja edukacji przedszkolnej dzieci mniejszości etnicznych przez lata wcale nie była lepsza, a do jej prawdziwego rozkwitu należało czekać aż do zakończenia komunizmu.
Gołda Tencer, założycielka pierwszego żydowskiego przedszkola w Warszawie, którego nie obejmowały już żadne restrykcje państwowe, pochodzi już z pokolenia dzieci urodzonych po II wojnie światowej, a samo przedszkole zostało założone w 1990 roku.
Tak dziś wspomina ten czas: Zaczynaliśmy od szóstki dzieci i jednej nauczycielki. W przedszkolu uczył się mój syn Dawid, były też dzieci m.in. Konstantego Geberta, Ani Bikont, Pawła Śpiewaka, Moniki Krajewskiej i Belli Szwarcman-Czarnoty. Przedszkole mieściło się w wynajmowanej willi na Mokotowie. Zorganizowaliśmy je dzięki dotacji Fundacji Ronalda S. Laudera, ale kto pamięta, jak to było na początku trudnych lat 90., może sobie wyobrazić, że i tak nie wystarczało na wszystko. Pamiętam, że ja sama przynosiłam z domu jakieś naczynia i meble. Więc na początku to było nie tylko takie bardzo małe, ale i takie bardzo “domowe” przedszkole.
Pierwsi wychowankowie żydowskiego przedszkola na Mokotowie już dawno dorośli, ale prywatna inicjatywa ich rodziców przetrwała do dziś. Co prawda przedszkole się przeniosło i zmieniło formę na bardziej instytucjonalną, ale nie zmieniło się najważniejsze – to, że już od ponad 30 lat w Warszawie jest takie miejsce, do którego mogą posłać swoje dzieci rodzice chcący zapoznawać je z kulturą żydowską już od najmłodszych lat.
* Upaństwowienie przedszkoli żydowskich w Polsce “ludowej”, Monika Wiśniewska, PAN, Warszawa 2019